50-lecie Domowego Kościoła w diecezji ełckiej – 10 czerwca 2023 roku
10 czerwca 2023 roku świętowaliśmy 50-lecie Domowego Kościoła i oddania Niepokalanej Matce Kościoła w naszym Diecezjalnym Sanktuarium Matki Bożej Studzieniczańskiej wraz z OAZĄ RŚŻ. Składamy serdeczne podziękowania proboszczowi ks. Wojciechowi Stokłosie, za to, że zawsze chętnie nas przyjmuje.
Z portu w Augustowie statkiem wypełnionym po brzegi (ponad 300 osób) całe rodziny DK wraz ze swymi kapłanami, opiekunami kręgów na czele z moderatorem diecezjalnym ks. Krzysztofem i parą diecezjalną dobiliśmy do Studzienicznej. Na brzegu powitał nas Św. Jan Paweł II, tak jak 50 lat temu w Krościenku. Naprawdę serce się radowało, kiedy zapełniała się polana przed ołtarzem polowym. Matka Boża prowadziła nas cały czas. Eucharystii przewodniczył eks. Ks. Biskupa Dariusz Zalewski, który skierował do nas słowa ,,Abyście potrafili ofiarować Bogu wiele, jak uboga wdowa…, aby z waszych rodzin rodziły się nowe powołania kapłańskie…”. Pary, które będą prowadziły wakacyjne rekolekcje odebrały posłanie i błogosławieństwo od Ks. Biskupa i moderatora diecezjalnego RŚŻ – Tomasza Masłowskiego. Odczytany został Akt Konstytutywny i ponownie zawierzyliśmy nas i cała wspólnotę. Ksiądz moderator diec. DK Krzysztof Mulewski podziękował wszystkim za tak liczne przybycie, byłemu moderatorowi ks. Krzysztofowi Brzostkowi, moderatorom rejonowym, wielu kapłanom na co dzień posługujących w kręgach, jak również tym parom diecezjalnym DK, które wcześniej służyły jako pary diecezjalne w naszej diecezji: Wacława i Mietek Stefaniak, Krysia i Jan Olszewscy, Lidii i Witkowi Żukowskim, Grażynce i Marianowi Szejdom, Eli i Antkowi Puczyłowskim, Hani i Krzysztofowi Masłowskim, Iwonce i Karolowi Marchel oraz obecnym parom rejonowym wraz ze swymi kręgami. Świętowaliśmy z radością i dziękczynieniem, pełni ufności, że idąc wspólną drogą idziemy w jednym kierunku, w jedności z całym ruchem i kościołem jak uczył nasz założyciel Sługa Boży Franciszek Blachnicki. Młodzież oazowa, która miała swój dzień skupienia dołączyła do nas na Eucharystii. Dziękujemy wspólnej diakonii muzycznej za oprawę muzyczną i piękny śpiew. Wszyscy świętowaliśmy również przy zadaszonym długim 27m stole, była grochówka, słodkości przy kawie. Ewelinka Łapińska zaopiekowała się dużą gromadką dzieci. W drodze powrotnej żegnaliśmy Studzieniczańską Matkę Bożą z modlitwą różańcową z pokładu statku. Z opalonymi czołami, szczęśliwi, że mogliśmy pobyć w tak bogatym gronie wspólnoty, dotarliśmy do portu, pełni wdzięczności Bogu za ten czas tak pięknego Święta 50 lat DK i zakończenia roku formacyjnego.
Składamy szczególne Bóg zapłać za przygotowanie i służbę Ani i Leszkowi oraz rejonowi Augustów i rejonowi Suwałki.
,,DOBRZE, że JESTEŚ”
Zapraszamy do zapoznania się ze świadectwami KWC oraz galerią zdjęć.
Teresa i Andrzej Gudanowscy – para diecezjalna DK
Świadectwo nr 1 – KWC
Z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka spotkałam się pierwszy raz na rekolekcjach Domowego Kościoła około 11 lat temu. Wtedy nie bardzo mnie to zainteresowało i przeszło bez echa.
Pochodzę z rodziny, gdzie alkohol nie był obcy, wręcz był „jednym z głównych dań” na stole na wielu uroczystościach rodzinnych.
Po pewnym czasie na innych rekolekcjach znowu usłyszałam o KWC. Tam na kręgu mieliśmy wypowiedzieć się na ten temat. Kiedy kolej przyszła na mnie powiedziałam, że nie mam z tym problemu, gdyż nie nadużywam alkoholu, a od 18 roku życia na adwent, post i sierpień (miesiąc trzeźwości) robiłam postanowienie żeby nie pić pod żadną postacią tego trunku. Poza tym, jak umiera ktoś bliski z rodziny (w moim przypadku tato, teść, siostra) to moje postanowienie obejmowało cały rok (tak na marginesie, tego nauczył mnie mój tato). Kiedy skończyłam, usłyszałam od prowadzących, „kto tak mówi, że nie ma z tym problemu, to właśnie ma problem”. Zawrzało we mnie wtedy, gdyż mam charakter impulsywny i odczułam presję.
W czasie moich postanowień Pan Bóg uczył mnie pokory i że warto dotrzymywać mu danego słowa. Z czasem Bóg łagodnie, bez nacisku pokazał, że jest potrzeba podjęcia się Krucjaty w mojej rodzinie za mojego szwagra, który był uzależniony od alkoholu. Postanowiłam, dzięki Duchowi Świętemu, podać mu w ten sposób pomocną dłoń i przystąpiłam do KWC, jako kandydat (jest to podjęcie się wstrzemięźliwości na okres jednego roku). Takim kandydatem byłam parę razy. Pan Bóg działał i z czasem dojrzałam do decyzji pójścia dalej – podjęcia się Krucjaty, jako członek KWC do końca życia. Bóg pokazał mi, że warto i mam to uczynić w wolności – z własnej i nieprzymuszonej woli.
Nastąpiło to 10 czerwca tego roku, na mszy świętej u stóp Matki Bożej Studzieniczańskiej, przed Jej obrazem. Do Krucjaty przystąpiłam w intencji naszych dzieci, zięciów, przyszłego zięcia – widząc, jak różne zniewolenia ich osaczają. Raduje się moje serce, że w taki sposób mogę pomóc swoim najbliższym.
Na zakończenie chciałabym zaznaczyć, że Krucjaty Wyzwolenia Człowieka możemy przystąpić, nie tylko za osoby nadużywające alkoholu, ale za każdego, kto jest w jakimkolwiek nałogu lub zniewoleniu, a w dzisiejszych czasach jest tego mnóstwo.
Podjęcie się Krucjaty jest to nasz dar i ofiara z siebie
Za wszystko chwała Panu.
Odwagi – „Nie lękajcie się!”
Ania
Świadectwo nr 2 – KWC
Szczęść Boże!
Cześć! Nazywam się Mateusz, mam 18 lat i z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka jestem związany od 2019 roku, kiedy to podpisałem ją po raz pierwszy. Od tego czasu odnawiam ją na każdej oazie wakacyjnej, jako deklarację kandydacką. Dlaczego w ogóle ją podpisałem? Zrobiłem to z kilku powodów. Przede wszystkim ofiarowałem ją za trzeźwość pewnej bliskiej mi osoby, ale także sam chciałem walczyć z moimi grzechami, które co prawda alkoholu nie dotyczyły, lecz były czymś, co mnie zniewalało. Bardzo szybko bliskie stało mi się hasło, którego wcześniej nie rozumiałem, a mianowicie: „Krucjata wyzwala od lęku”. Czemu ma wyzwalać od lęku, przecież to nie on jest największym problemem! Zrozumiałem jednak, że większość nałogów, grzechów i upadków właśnie ma swój początek w strachu. W każdym z nas siedzi takie „małe, trwożliwe ja”, które często sprawia, że nie potrafimy dostrzec w naszym życiu miłości Pana Boga. Jedyne, czego musimy się nauczyć to przyjmowania tej miłości! Kiedy się do niego zwróciłem, Chrystus rzeczywiście uwolnił mnie od moich lęków i niepewności, a stało się to właśnie dzięki Krucjacie. Zacząłem walczyć z wieloma rzeczami, które mnie zniewalały i mimo, że jeszcze długa droga przede mną, to wiem jak wiele łask otrzymałem i jak bardzo się zmieniłem. Zmiany doświadczyła także osoba, za którą ofiarowałem swoją modlitwę. Udało jej się przezwyciężyć nałóg i nie pije już dwa lata! Jestem Bogu za to niesamowicie wdzięczny i wiem, że bez Niego nigdy by się to nie udało. Nie jest to jednak tak, że po podpisaniu deklaracji Krucjaty wszystkie problemy znikają. Często bywało bardzo ciężko i sam doświadczyłem wielu upadków, które często sprawiały, że odczuwałem zniechęcenie. Bóg jednak zawsze pomagał mi się z nich podnosić i pokazywał mi jak cenne jest to nieustanne dążenie do Niego. Wiem jak ważne było codzienne odmawianie modlitwy Krucjaty, ponieważ to na modlitwie i poście całe to dzieło się opiera! Dla Boga naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Skąd to wiem? Bo sam tego doświadczyłem i każdego dnia widzę jak wiele od Niego otrzymałem.
Może jednak warto włączyć się w to dzieło?
Mateusz