Oto relacja z rekolekcji Oazy Dorosłych z Wilna
25 lipca’14 wyruszyliśmy do Wilna, tam w gościnnym domu Joanitów na Antokolu mieliśmy spędzić pięciodniowe rekolekcje oazowe IIIº : 1 i 2 etap.
Już pierwszego dnia zapoznajemy się z nowym otoczeniem i zachwycamy się tym miejsce: kościołem takim zniszczonym, stoi tutaj od 1717r. , na ścianach widać ślady upływu czasu i ręki ludzkiej nie zawsze przychylnej temu co Boże. Otaczające zabudowania zakonu są odnawiane. Uczymy się poruszać po nowym terenie.
Nawiązujemy kontakt z zakonnikami i nie jest to łatwe, bo możemy rozmawiać tylko po francusku lub rosyjsku, ale dla Pana Boga nie ma nic niemożliwego, przełamujemy barierę językową. Tadeusz nasz animator tutaj spotyka swego, jak się okaże sąsiada z ulicy w Brukseli, gdzie obecnie mieszka. Tutaj spotykamy naszych przyjaciół: Aneta, Eryka z mężem Ania, razem zwiedzamy stare miasto w Wilnie .
W kościele Joanitów odkrycie: Pan Jezus tak wymownie przemawia do nas z krzyża, nie ma rąk i potrzebne są Jemu nasze, o czym będziemy mogli wkrótce przekonać się . Tutaj jest wieczysta adoracja, w której i nasza wspólnota będzie brała udział.
Jest nas 14 uczestników dwóch etapów. Animatorzy : Andrzej, Tadeusz i kapłani: ks Szymon, ks Zdzisław poprzez przeżycia każdego dnia pokazują nam Misterium Kościoła, tego w nas i wokół nas tutaj w Wilnie i w Rzymie.
Stanowimy taką dużą rodzinę, doświadczamy wszystkiego co jest ludzie: choroba, zmęczenie, radość, ale we wszystkim tym widzimy działanie Pana Boga, który nieustannie zachwyca nas sobą, przemawia i uczy podejmować decyzje, godzić, zastępować jedni drugich, kiedy nasz animator musi wracać do domu, bo trzeba pomóc i być z rodziną. Choroba koleżanki i troska nad nią, to też jest wpisane w nasze bycie tutaj, abyśmy we wszystkim stanowili jedno.
Spotkania w grupach przeplatają Msze Święte, to najważniejszy element dnia. Podczas wspólnych posiłków dzielimy się tym co przeżyliśmy i ta radość: msza u Matki Bożej Ostrobramskiej, którą 1 etap prowadzi i jeszcze jest piękna intencja: rocznica ślubu Uli i Stanisława.
Dla niektórych z nas, to pierwsza wizyta w Wilnie, więc trzeba zobaczyć obraz Jezusa Miłosiernego, i zajrzeć do zgromadzenia sióstr, gdzie powstawał wizerunek. Odwiedzamy wspólnoty tutaj żyjące, każde spotkanie wnosi radość i doświadczenie bogactwa Żywego Kościoła i jeszcze Droga Krzyżowa dla 2 etapu po Kalwarii Wileńskiej taka inna, taka właściwa dla tego miejsca, na terenach przyległych do Kościoła pw. Odnalezienia Krzyża Świętego.
30 lipca’14 wracamy, do Suwałk. Matka Boża trzymała nas w swoich objęciach. Zabieramy ze sobą, do naszych domów, miejsc pracy, to co otrzymaliśmy od Pana Boga.
Oto świadectwa z przeżytych rekolekcji. Za wszelkie dobre owoce Bogu niech będą dzięki.
Ula i Stanisław:
W tym roku rekolekcje oazowe Ruchu Światło – Życie III º odbywały się w Wilnie, a my byliśmy ich uczestnikami. Jesteśmy małżeństwem od 28 lat, mamy czwórkę dzieci. Moje imię Urszula, mąż Stanisław – Majewscy, jesteśmy z parafii pw. Bł. Anieli Salawy w Suwałkach.
Te rekolekcje są tak jak budulec na budowie, tak dla mnie pogłębieniem mojej wiary i umocnieniem jej. Jednym z tematów tych rekolekcji było udzielanie różnych charyzmatów przez Ducha Świętego. My idąc po takich rekolekcjach do ludzi, powinniśmy umieć wykorzystać to co Duch Święty do nas mówi. Naszym życiem w rodzinie lub w pracy mamy ukazywać, że jesteśmy Chrześcijanami i ludźmi wierzącymi. Musimy być pokorni i uczyć się ludziom przebaczać, w każdym człowieku nawet w nieprzyjacielu widzieć Chrystusa.
Chciałem podzielić się ze wszystkimi moim przeżyciem z rekolekcji. Zawsze wyjeżdżając na rekolekcje, nie mam chęci jechać. Jednak wracając z nich jestem bardzo szczęśliwy. Odczuwam w sobie, że były one bardzo owocne, pogłębiłem swoją wiarę i wzmocniłem ją. Jest mi bardzo ciężko okazywać swoją wiarę publicznie i głosić Ewangelię. Te rekolekcje dają mi siłę w przezwyciężaniu swoich słabości i lęków. Na rekolekcjach tych zrozumiałem, że nie mogę ukrywać się dalej i odsuwać od tych obowiązków, których ode mnie Pana Jezus wymaga.
Na tych rekolekcjach modliłem się dużo do Ducha Świętego o charyzmaty. Chciałem bowiem mieć odwagę czytać Słowo Boże na Mszy Świętej. Duch Święty wysłuchał mnie, udzielił mi tego charyzmatu.
Dzięki rekolekcjom jestem ministrantem, mogę służyć do Mszy Św. i teraz czytam Słowo Boże z czego jestem bardzo szczęśliwy.
Chwała Panu
Świadectwo Basi:
Razem z mężem należymy do wspólnoty od kilku lat. Do czasu ostatnich rekolekcji miałam wątpliwości, czy to jest miejsce, w którym mam jakąś misję do spełnienia. Było jak na huśtawce: raz w górę, raz w dół. Kiedy byłam bardziej zaangażowana w życie wspólnoty było mi dobrze, kiedy zdarzały się okresy oddalenia – pojawiało się uczucie tęsknoty za wspólnotą.
W czasie ostatnich rekolekcji, które były naprawdę szczególne, odczułam, że wspólnota jest niezbędna do życia. W dużej części rekolekcji brałam udział jedynie … duchowy. Nie uczestniczyłam nawet we wszystkich spotkaniach z Jezusem Chrystusem. To było bardzo bolesne, zarówno fizycznie i psychicznie czułam się źle. Leżałam w łóżku i pytałam Pana Boga, jaki jest cel mojego pobytu na tych rekolekcjach. Buntowałam się. Myślałam o sobie „sługa nieużyteczny”. Prosiłam Pana Boga tylko o to, żeby móc wrócić do domu razem ze wszystkimi, żebym nie musiała zostać sama w obcym państwie, wśród obcych ludzi. Wiedziałam, czułam to, że modlitwy o poprawę stanu mojego zdrowia płyną do nieba szerokim strumieniem. Pamiętałam słowa Jezusa: „nawet największa nędza ma prawo do mojego miłosierdzia”. Za te modlitwy, za troskę wszystkich uczestników rekolekcji, cóż mogłam w zamian dać? I nagle przyszło olśnienie, to takie oczywiste, ofiaruję za wszystkich moje cierpienie. Dziś, kiedy piszę te słowa czuję się lepiej, wiem że w Chrystusie człowiek znajdzie zaspokojenie wszystkich swoich potrzeb. Z rekolekcji nie wracam już do „szarej rzeczywistości”, tylko do RZECZYWISTOŚCI UZDROWIONEJ CHRYSTUSEM.